VW Polo 1,2 47kW, 3 cylindrowy na łańcuchu. 2002 rok, przebieg 115 tyś
Doradźcie, pomóżcie bo nie wiem już co robić. We wrześniu popełniłem jeden z największych błędów, a mianowicie po awarii auta (nie chciał odpalić po nocy) wstawiłem (na lawecie) auto do jednego z warszawskich serwisów (nie ASO). „Fachowcy” stwierdzili że przeskoczył rozrząd. Wymienili napinacz ponieważ jak stwierdzili łańcuch jest ok. (nie kłóciłem się w końcu to oni mają się znać na samochodach). Po miesiącu znów przyjechałem do domu (zero niepokojących objawów) i rano nic kręci ale nie odpala. Kolejna wycieczka lawetą do „mechaników”. Stwierdzili że poluzowały się jakieś śruby i znów rozrząd przeskoczył!! Zrobili i jeździłem tak podkreślam bez żadnych niepokojących objawów do 10 lutego kiedy to przyjechałem do pracy i po 8 godzinach na parkingu auto nie chciało znów odpalić. Po kolejnej podróży lawetą „fachowcy” coś długo ociągali się z diagnoza i wreszcie stwierdzili ze to czujnik położenia wału (podejrzewam niestety ze po raz kolejny przeskoczył rozrząd i tydzień uprawiali jakieś druciarstwo na moim silniku żeby się go tylko pozbyć) No i od 10 lutego pojeździłem do dziś. Standardowo przyjechałem do pracy, silnik chodził idealnie, żadnych objawów, żadnego spadku mocy, żadnego falowania obrotów NIC po prostu NIC i o 16tej powtórka z rozrywki kreci a nie pali . Jutro kolejna wizyta w pseudo warsztacie i jak się domyślam kolejne przeskoczenie rozrządu. Nie wiem co robić, wożę auto do tych idiotów bo mam gwarancje na ten rozrząd ale ile można jeździć i ile można rozmyślać czy dziś odpali?. Podkreślam ze auto nie ma żadnych objawów, nigdy „przeskoczenie” rozrządu nie zdarzyło się podczas jazdy, ZAWSZE przyjeżdżam bez problemów auto stoi noc albo 8 godzin w pracy i wtedy nie mogę go odpalić. Już nie liczę ze ci debile coś mądrego wymyślą. Może ktoś na forum miał podobny problem i zna rozwiązanie problemu. Nie wiem czy brać niezależnych rzeczoznawców i jechać do ASO niech przy nich rozbierają silnik i stwierdzą gdzie leży problem. Czy to wina silnika czy pseudo mechaników?. Czy ci idioci zechcą potem pokryć koszty ewentualnego remontu silnika. Czy zrobić w ASO i domagać się pokrycia kosztów na drodze sądowej?. Nie mam już pomysłu co dalej………….