Witam,
dziś udało mi się po części ustalić coś z czym walczę od dłuższego czasu. Mianowicie autko na większych dziurach jakby przycierało, okazuje się, że to nic nie przyciera, nic nie dotyka ziemi. Sytuacja wygląda następująco: gdy wjadę w dziurę w autku rozlega się stuk teraz już wiem, że w okolicach przedniego koła. Myślałem, że to może miska zahacza, ale dziś to wykluczyłem. Koło też o nadkole nie wali, bo gdy wleci w dziurę to zostaje jeszcze do błotnika trochę miejsca i tym samym do nadkola. Wydaje mi się, że to coś w okolicach wahacza. Po zdjęciu koła zauważyłem, że nie mam owiewki na lewym wahaczu, a na prawym jest. Przednie zawieszenie było niedawno sprawdzane i podobno igła - nie wiem co jeszcze może powodować to stuknięcie/puknięcie. Dźwięk wydaje się nie być metaliczny. Amorki sprawdzone na trzepakach po 70% każdy, geometria ustawiona na cacy, ciśnienie powietrza odpowiednie. Dzieje się to na zimówkach jak i na letnich tylko jak wlecę w głębszą dziurę i tylko z lewej strony. Jakieś pomysły? Ratujcie koledzy.