Trzeba się liczyć z faktem, że VW POLO modele do 94 roku to dla większości ludzi zwykłe dupowozy. I nikt nie będzie przepłacał tylko dlatego, że właściciel kocha swój samochodzik. Kilka lat temu też miałem taka sytuację jak sprzedawałem swoje pierwsze Polo. Przyjechał młodzik z tatusiem. Młodzik się napalił i był gotów zapłacić tyle ile chciałem. Ale tatuś - głos rozsądku, powiedział takie male autko z litrowym silnikiem i tyle kasy? To wolę kupić większego golfa III. Pytanie w jakim stanie

. Aż w końcu sprzedałem swoją Polinkę dziadkowi, który jeździ nią do dziś. Z ceny oczywiście musiałem zejść. Inaczej miałbym ją pewnie do dzisiaj.
Konkluzja:
Jak kupujesz Polo i je sobie dopieszczasz, to masz dwa wyjścia. Auto zostaje z tobą na wieki, albo prosisz Boga, żeby znalazł się taki sam zapaleniec jak Ty i wtedy sprzedasz auto za dobrą cenę
