Dziś zdarzył się drugi 'problem' w ciągu roku użytkowania, ale chwała Bogu, że sam się rozwiązał. Pech chciał, że akurat wtedy, kiedy zaparkowałem na zakazie. Jak wiadomo po zgaszeniu silnika, gdy wyjmiemy kluczyk ze stacyjki, przekręcenie kierownicy blokuje ją. W pośpiechu wysiadałem z auta, ale odruchowo jak zawsze przekręciłem te kierownicę aby zblokować. Wydaje mi się, że "skoczyła" trochę bardziej niż zwykle, ciężko mi opisać. Jak wróciłem, nie mogłem już przekręcić kluczyka, aby zapalić. Kilka prób, na siłę już kręciłem kierownicą, bo czasem taki lekki ruch przy jednoczesnym przekręceniu kluczyka pomaga ją odblokować. Nic. Znowu kilka prób, zdążyłem się już zdenerwować. Na wciśniętym sprzęgle cofnąłem trochę auto wstecz, bo koła miałem skręcone dość, ale dalej nic. Siłowałem się z tą kierownicą i kluczykiem jeszcze z 10 minut z przerwami, wreszcie skoczyło i kluczyk się przekręcił! Miałem stać 5 min, a spędziłem na boku jezdni z 25.
Za mocno przekręciłem kierownicę na początku? Czy może dlatego, że miałem koła skręcone?