Publiczna ubikacja, siedzi koleś w jednej kabinie na klopie, wchodzi drugi do innej kabiny, a ten pierwszy:
-Siema, co tam?
-No siema, a leci powoli - ze zdziwieniem odpowiada drugi
-Co robisz?
-No chciałem się wylać
-Aha, a co tam u mamy?
(koleś trochę poirytowany, ale z grzeczności odpowiada)- A zdrowa jest. A co tam u twojej mamy?
-Dobra kończę już, bo jakiś idiota z sąsiedniej kabiny odpowiada na moje pytania do ciebie.
Przychodzi Jasiu do apteki i krzyczy:
- Poproszę prezerwatywy
- Po pierwsze, o takich sprawach mówi się po cichu. Po drugie, nie mamy prezerwatyw. A po trzecie, musisz powiedzieć, jaki rozmiar tata nosi.
- Po pierwsze, pani w szkole nauczyła mnie mówić głośno i wyraźnie. Po drugie, to nie prezerwatywy dla taty tylko dla mamy. A po trzecie, potrzebne jej różne rozmiary, bo jedzie do sanatorium.
Przychodzi facet do domu publicznego. A tam na samo przywitanie dwa wejścia. Nad jednym widnieje napis "bogaty" a nad drugim "biedny" Zastanawia się i myśli, że nie warto kłamać i wchodzi do biednych. Wchodzi a tam kolejny wybór. Nad jednym wejściem pisze "kawaler" nad drugim "żonaty". Patrzy na swoją obrączkę i uznaje, że nie można się tego wstydzić i wchodzi do żonatych. Wchodzi a tam pokój, łóżko, wszystko gra. Kładzie się na łóżku i patrzy a tam widnieje napis: "Jesteś biedny i żonaty, zwal sobie konia i idź do chaty".
Rozmawia chłopak z dziewczyną:
- Mogę cię pocałować? Chociaż w policzek? Dam ci za to snickersa.
Dziewczyna się zgadza.
- A jak dam ci dwa snickersy, to będę cię mógł pocałować w usta?
- No dobra - zgadza się dziewczyna.
- Chciałbym cię jeszcze raz pocałować w usta, ale teraz z języczkiem. Mogę? Dam ci jeszcze trzy snickersy...
- Dobra, całuj, ale zanim mnie przelecisz to chyba prędzej dostanę cukrzycy.
Do małego hoteliku przyjechali na miesiąc miodowy nowożeńcy. On - 95 lat, ona - 23. Cała obsługa zakładała się, czy pan "młody" przeżyje w ogóle noc poślubną. Rankiem panna młoda wyszła powoli z pokoju, zeszła po schodach trzymając się kurczowo poręczy, dowlokła się do baru i opadła z wysiłkiem na stołek.
"Co się pani stało? Wygląda pani, jak po zapasach z niedźwiedziem" pyta barman.
Ona odpowiada z rozpaczą:
"Myślałam, że miał na myśli pieniądze, kiedy mówił, że oszczędzał od 75 lat!..."
Żona z mężem w łóżku. Zebrało się żonie na amory:
- Stefan! Weź mnie!
- Śpij głupia... nigdzie nie jadę...
Spotkały się dwie przyjaciółki - stare panny, w wieku okołobalzakowskim. Po wymianie standardowych serdeczności jedna pyta:
- Powiedz mi, kochana, jak u ciebie z życiem intymnym?
- Ależ, moja droga, wszystko w jak najlepszym porządku!
- Tak? Szczęściaro! A ja mam ogromne problemy, żeby znaleźć kogoś, kto by mi... No, wiesz...
- Nie denerwuj się, dam ci świetną radę. Robisz tak: dzwonisz do wodociągów i mówisz, że masz wyciek. Przysyłają hydraulika, który zapyta o wyciek, a ty, ubrana w minispódniczkę i bez bielizny, nachylasz się pod zlew i pokazujesz mu. Wtedy on cię od tyłu bierze i masz zafundowany pełen program!
- A to ciekawe! Dzięki za radę, jeszcze dziś wypróbuję...
Po powrocie do domu założyła króciutką spódniczkę, półprzezroczystą bluzeczkę, złapała telefon i dzwoni do wodociągów, a tam przez długi czas nikt nie odbiera. Po chwili namysłu zadzwoniła do gazowni:
- Dobry wieczór! Proszę szybko przyjechać - gaz mi się ulatnia!
Przyjeżdża gazownik, pyta:
- Gdzie się ulatnia?
Kobieta nachyla się tylem do niego, pokazując za kuchenkę gazową. Gazownik w tym momencie doskoczył z tyłu i...
Kobieta krzyczy:
- Nie tam!!!
Na co gazownik spokojnie:
- Żeby "tam", to trzeba było hydraulików wzywać. Ja jestem gazownik...
Kiedy z miasteczka wyjechał cyrk, Romek chwalił się kolegom, że przeleciał kobietę-gumę. Przemilczał jedynie, że przyszła pocztą miesiąc wcześniej i trzeba ją było nadmuchać.
Widziałem kilka razy taką sytuację na żywo Miny policjantów zazwyczaj bezcenne. Raz też wyprzedzałem sznurek i się pojawiła policja na poboczu. Z tego co pamiętam zmieściłem się jednak przed ciągłą.
Już jesteśmy na trasie, 160 na blacie.
I tylko na Twoją prośbę nie cisnę więcej - choć da się!
Idzie pijany chlop po osiedlu patrzy i mysli o moj dom podchodzi i dzwoni do drzwi. Otwiera kobieta i mowi
- kim Pan jest co pan tu szuka,Pan tu nie mieszka
Chlop odpowiada
-przepraszam Pania bardzo, zawija sie i odchodzi.
Po zrobieniu rundy po osiedlu znowu dzwoni do tych samych drzwi i znowu otwiera mu ta sama kobieta juz z pretensja.
- mowilam juz ze Pan tu nie mieszka i prosze odejsc.
Czlowiek ponownie odchodzi dalej szukajac swojego domu. Ale ze wiatr coraz silniejszy i balagan w oczach coraz wiekszy, robi kolko podchodzi do tych samych drzwi i wyje dzwonkiem. Po czym znerwicowana kobieta wychodzi mowiac.
- Panie po raz trzeci mowie idz sobie czlowieku bo wezwe policje, mowie ci to jest moj dom i ty tu nie mieszkasz. Na co chlop otworzyl jedno oko popatrzyl na kobiete jak na wariatke i mowi poddenerwowany
- k...a to gdzie ja mieszkam jak Pani wszedzie mieszka.