Re: Strumienica - za i przeciw
: 09 gru 2010, 15:40
STRUMIENICE - MITY I RZECZYWISTOŚĆ
Ostatnio zrobiło się znowu głośno o strumienicach, zwłaszcza tych wydechowych, za sprawą tak zwanej strumienicy Jones'a. W ubiegłym roku opublikowano wyniki testu tego urządzenia, według którego próba hamowniana wykazała 13% poprawę momentu obrotowego silnika. Później był następny test tej samej strumienicy w innym miesięczniku, gdzie dała ona totalną "plamę". Nasuwa się więc pytanie: manipulacja, czy tak ogromna niedokładność hamowni? Myślę, że nic z tych rzeczy. Tą "łuską Jones'a" ktoś nam zrobił wodę z mózgu, bo po pierwsze nie jest to w sensie fizycznym strumienica!
Strumienicą nazywamy: "przyrząd lub urządzenie do zasysania i przemieszczania cieczy, gazów i par lub mieszania płynów z ciałami stałymi przy wykorzystaniu zjawiska Venturiego występującego w zwężce zasilanej dowolnym czynnikiem lub cieczą, gazem lub parą" ("Strumienice Teoria i Konstrukcja" Goliński-Troskolański wydanie II poprawione 1979 rok).
Inaczej mówiąc w strumienicy musi być zwężka, komora mieszania i dwa strumienie, z których jeden wykonuje pracę na rzecz drugiego. Strumienica Jones'a nie spełnia tych wymogów, nawet przyjmując, że łuska może zastąpić zwężkę Venturiego. Typową strumienicą dolotu jest na przykład rozwiązanie firmy Węglarski Motor Sport, które ma zwężkę, strumień pracujący pochodzi od podciśnienia wywołanego ruchem tłoków silnika, a drugi strumień powietrza zasysany jest dzięki układowi ze zwężką - to typowa strumienicowa pompa powietrza.
Klasyczne strumienice wydechowe projektowane są już od 25 lat przez inż. Wiesława Pachonia i produkowane w cenionej i znanej firmie Michael. Nie mają one co prawda zasysania bocznego, ale w środku jest zwężka Venturiego i dysza naddźwiękowa, przy czym w komorze strumienicy następuje podział na dwa strumienie: pracujący i poddawany tej pracy, które następnie mieszają się w komorze mieszania. W rozwiązaniach strumienic dolotowych inż. Pachonia komora mieszania jest dokładnie wyodrębniona, czego nie ma w strumienicach firmy WMS, gdzie tę funkcję pełni fabryczny przewód dolotowy lub wydechowy.
To co określamy strumienicą Jones'a pod względem fizycznym może być tylko tłumikiem środkowym lub dynamizatorem przepływu. Ktoś świadomie sprowadził z jakiejś zachodniej firmy uniwersalny tłumik środkowy, okrzyknął go strumienicą i wykorzystał rynek przygotowany przez wyroby i projekty inż. Pachonia, prekursora stosowania elementów dynamizujących przepływ spalin i mieszanki paliwowej. Ktoś przygotował reklamę, ustawił odpowiednio cenę, powołał się na firmę "Jones" (ta podobno nie przyznaje się do tego produktu) i zalał rynek tym wyrobem. Komentarza nie wymaga już fakt, że nasi majsterkowicze zaczęli podrabiać tego... podrobionego Jones'a i mamy niezły pasztet.
Taki polski Jones był wypełniany watą szklaną lub podobnym absorberem i jako tłumik umieszczany w miejscu katalizatora, przy sportowym wolnym wydechu. W tej sytuacji wata ulegała wypaleniu. Jeden z klientów, który zamontował strumienicę w miejscu katalizatora w mocnym aucie ze sportowym wydechem stwierdził, że po kilku minutach pracy z tłumika wyleciały kawałki wypalonej waty.
W rezultacie pozostaje pusty tłumik z łuskami, które działają jak zwężki Venturiego blisko silnika. Umieszczenie takiej strumienicy przy silniku, który ma układ np. recyrkulacji spalin, gdzie współczynnik reszty spalin ma duże znaczenie - spowoduje zakłócenie procesu spalania zubożonego ładunku, doprowadzając w konsekwencji do uszkodzenia pierścieni tłokowych, uszczelki pod głowicą czy wypalenia zaworów wydechowych.
Przykre w tej historii jest to, że "afera Jones'a" rzuca cień na prawdziwe strumienice i krążą już opinie, że wszystkie strumienice (dolotowe czy wydechowe) powodują uszkodzenia silnika. Statystycznie biorąc nawet sam Jones nie musi niszczyć silnika. Znam wielu klientów, którzy są bardzo zadowoleni z tego urządzenia. Mają je jednak zamontowane w miejsce środkowego tłumika lub w miejscu katalizatora, ale przy fabrycznych tłumikach, które hamują przepływ spalin i nie dopuszczają do powstania podciśnienia w puszce urządzenia.
Podsumowując Jones zamontowany "z głową" może poprawić parametry silnika, a zabudowany byle jak, bez przemyślenia warunków może spowodować uszkodzenie silnika.
W Polsce mamy podobne urządzenie - strumienicę szczelinową inż. Pachonia, wyprodukowaną przez firmę Michael. Jest to prawdziwa, klasyczna strumienica, która z Jones'em ma tylko tyle wspólnego, że zamiast zwężki Venturiego są szczeliny. Osobiście też dołożyłem się do jej projektu, optymalizując kształt komory mieszania metodą doświadczalną.
Kilka lat temu w zakładzie inż. Goduli przeprowadzony był test układu wydechowego projektu inż. Pachonia, wykonanego w firmie Michael. Składał się on z kolektora wydechowego, strumienicy i tłumika końcowego z dynamizatorem. Zestaw ten spowodował 21% przyrost mocy silnika Fiata Cinquecento 900. Inżynierowie Sebringa twierdzą, że graniczna wartość przyrostu mocy uzyskiwana dzięki układowi wydechowemu wynosi 20%. Nasi przekroczyli tę granicę i to w dużym stopniu jest zasługą strumienicy, więc nie podważajmy tych osiągnięć jakimiś kometami w rodzaju strumienicy Jones'a, które pojawiają się poczym nikną i tylko pozostaje przysłowiowy smród.
Źródło: Lech Węglarski "Strumienice - mity i rzeczywistość", GT nr 11 (47), listopad 2002, str. 48
Ostatnio zrobiło się znowu głośno o strumienicach, zwłaszcza tych wydechowych, za sprawą tak zwanej strumienicy Jones'a. W ubiegłym roku opublikowano wyniki testu tego urządzenia, według którego próba hamowniana wykazała 13% poprawę momentu obrotowego silnika. Później był następny test tej samej strumienicy w innym miesięczniku, gdzie dała ona totalną "plamę". Nasuwa się więc pytanie: manipulacja, czy tak ogromna niedokładność hamowni? Myślę, że nic z tych rzeczy. Tą "łuską Jones'a" ktoś nam zrobił wodę z mózgu, bo po pierwsze nie jest to w sensie fizycznym strumienica!
Strumienicą nazywamy: "przyrząd lub urządzenie do zasysania i przemieszczania cieczy, gazów i par lub mieszania płynów z ciałami stałymi przy wykorzystaniu zjawiska Venturiego występującego w zwężce zasilanej dowolnym czynnikiem lub cieczą, gazem lub parą" ("Strumienice Teoria i Konstrukcja" Goliński-Troskolański wydanie II poprawione 1979 rok).
Inaczej mówiąc w strumienicy musi być zwężka, komora mieszania i dwa strumienie, z których jeden wykonuje pracę na rzecz drugiego. Strumienica Jones'a nie spełnia tych wymogów, nawet przyjmując, że łuska może zastąpić zwężkę Venturiego. Typową strumienicą dolotu jest na przykład rozwiązanie firmy Węglarski Motor Sport, które ma zwężkę, strumień pracujący pochodzi od podciśnienia wywołanego ruchem tłoków silnika, a drugi strumień powietrza zasysany jest dzięki układowi ze zwężką - to typowa strumienicowa pompa powietrza.
Klasyczne strumienice wydechowe projektowane są już od 25 lat przez inż. Wiesława Pachonia i produkowane w cenionej i znanej firmie Michael. Nie mają one co prawda zasysania bocznego, ale w środku jest zwężka Venturiego i dysza naddźwiękowa, przy czym w komorze strumienicy następuje podział na dwa strumienie: pracujący i poddawany tej pracy, które następnie mieszają się w komorze mieszania. W rozwiązaniach strumienic dolotowych inż. Pachonia komora mieszania jest dokładnie wyodrębniona, czego nie ma w strumienicach firmy WMS, gdzie tę funkcję pełni fabryczny przewód dolotowy lub wydechowy.
To co określamy strumienicą Jones'a pod względem fizycznym może być tylko tłumikiem środkowym lub dynamizatorem przepływu. Ktoś świadomie sprowadził z jakiejś zachodniej firmy uniwersalny tłumik środkowy, okrzyknął go strumienicą i wykorzystał rynek przygotowany przez wyroby i projekty inż. Pachonia, prekursora stosowania elementów dynamizujących przepływ spalin i mieszanki paliwowej. Ktoś przygotował reklamę, ustawił odpowiednio cenę, powołał się na firmę "Jones" (ta podobno nie przyznaje się do tego produktu) i zalał rynek tym wyrobem. Komentarza nie wymaga już fakt, że nasi majsterkowicze zaczęli podrabiać tego... podrobionego Jones'a i mamy niezły pasztet.
Taki polski Jones był wypełniany watą szklaną lub podobnym absorberem i jako tłumik umieszczany w miejscu katalizatora, przy sportowym wolnym wydechu. W tej sytuacji wata ulegała wypaleniu. Jeden z klientów, który zamontował strumienicę w miejscu katalizatora w mocnym aucie ze sportowym wydechem stwierdził, że po kilku minutach pracy z tłumika wyleciały kawałki wypalonej waty.
W rezultacie pozostaje pusty tłumik z łuskami, które działają jak zwężki Venturiego blisko silnika. Umieszczenie takiej strumienicy przy silniku, który ma układ np. recyrkulacji spalin, gdzie współczynnik reszty spalin ma duże znaczenie - spowoduje zakłócenie procesu spalania zubożonego ładunku, doprowadzając w konsekwencji do uszkodzenia pierścieni tłokowych, uszczelki pod głowicą czy wypalenia zaworów wydechowych.
Przykre w tej historii jest to, że "afera Jones'a" rzuca cień na prawdziwe strumienice i krążą już opinie, że wszystkie strumienice (dolotowe czy wydechowe) powodują uszkodzenia silnika. Statystycznie biorąc nawet sam Jones nie musi niszczyć silnika. Znam wielu klientów, którzy są bardzo zadowoleni z tego urządzenia. Mają je jednak zamontowane w miejsce środkowego tłumika lub w miejscu katalizatora, ale przy fabrycznych tłumikach, które hamują przepływ spalin i nie dopuszczają do powstania podciśnienia w puszce urządzenia.
Podsumowując Jones zamontowany "z głową" może poprawić parametry silnika, a zabudowany byle jak, bez przemyślenia warunków może spowodować uszkodzenie silnika.
W Polsce mamy podobne urządzenie - strumienicę szczelinową inż. Pachonia, wyprodukowaną przez firmę Michael. Jest to prawdziwa, klasyczna strumienica, która z Jones'em ma tylko tyle wspólnego, że zamiast zwężki Venturiego są szczeliny. Osobiście też dołożyłem się do jej projektu, optymalizując kształt komory mieszania metodą doświadczalną.
Kilka lat temu w zakładzie inż. Goduli przeprowadzony był test układu wydechowego projektu inż. Pachonia, wykonanego w firmie Michael. Składał się on z kolektora wydechowego, strumienicy i tłumika końcowego z dynamizatorem. Zestaw ten spowodował 21% przyrost mocy silnika Fiata Cinquecento 900. Inżynierowie Sebringa twierdzą, że graniczna wartość przyrostu mocy uzyskiwana dzięki układowi wydechowemu wynosi 20%. Nasi przekroczyli tę granicę i to w dużym stopniu jest zasługą strumienicy, więc nie podważajmy tych osiągnięć jakimiś kometami w rodzaju strumienicy Jones'a, które pojawiają się poczym nikną i tylko pozostaje przysłowiowy smród.
Źródło: Lech Węglarski "Strumienice - mity i rzeczywistość", GT nr 11 (47), listopad 2002, str. 48