Pomóżcie, bo skończyły mi się już pomysły i bezradnie zaczynam rozkładać ręce. Odkąd pamiętam auto kiepsko się zbierało, a szczyt prędkości maksymalnej po prostej to ok. 110 km/h przy pedale w podłodze :niewiem:. Pod dłuższe wzniesienia auto makabrycznie słabnie i kończy się na tym, że wjeżdżam na „czwórce” 60 km/h całe wzniesienie. Dodatkowo auto dziwnie wchodzi na obroty. Kiedy stoję i na rozgrzanym silniku zaczynam go wkręcać, to po przekroczeniu ok. 4000 obrotów zaczyna go przyduszać i wskazówka nie chce się dalej wspiąć po czym zaczyna powoli spadać pomimo wciśniętego gazu. Nie ma reguły przy ilu tysiącach się to dzieje dokładnie, ale dzieję się to przeważnie pomiędzy 4 a 5 tys. obrotów. Do tego po szybkim wciśnięciu gazu (strzał w gaz), wskazówka obrotomierza podbija się z lekkim opóźnieniem – wcześniej słychać spod maski coś jakby... hmm... takie „pfff”. Wiem, że silnik to nie potwór (patrz profil), zwłaszcza przy kombiaku, ale wierzcie mi, że jeździłem mniejszymi silnikami i były one dużo mniej mułowate niż mój. To po prostu się czuje, że auto nie zbiera się tak, jak powinno. VAG wykazuje jedynie walnięty czujnik ABS przy tylnm kole. Mnie osobiście brakuje już pomysłów.
Wymienione:
- filtr powietrza
- filtr paliwa (myślałem, że to on jest zapchany)
- świece
- cewka, palec, kopułka, kable WN
- wycięty został wkład katalizatora
- czyszczona i adaptowana przepustnica (falowały obroty na biegu jałowym)
- lewego powietrza ponoć nie bierze (wg mechanika)
- zapłon ustawiony właściwie
- wymieniona lambda, bo była walnięta
- było podejrzenie, że pasek przeskoczył o jeden ząb – ostatnio robiłem cały rozrząd, ale wcześniej okazało się, że było ok
- niedawno licznikowo był wymieniany również olej i filtr
Sprawdzone
- kompresja na cylindrach między 11 a 14
- brak oporów w toczeniu się kół (sprawdzane u wulkanizatora przy przekładaniu gum)
Proszę o pomoc

. Pozdrawiam.