Mam polówke 1.9 sdi 2004r. do tej pory bylo wszystko ok z odpalaniem ale dzis ......
Rano elagancko zajechalem sobie do pracy po 8 h na mrozie poloweczka odpalila przejechala 20 m i zdechla.
Kreceac kluczykiem silnik kręcil ale nie "zaskakiwał". No i zaczela wyskakiwac kontrolka poziomu oleju (ale poziom mierzony na bagnecie jest w porzadku). W miedzyczasie zauwazylem, ze kontrolka swiec sie nie zapala. A kontrolka poziomu oleju zgasla .... Otworzylem klape i zaczalem grzebac przy bezpiecznikach na akumulatorze ( 4 ustawione w rzedzie - wszystkie ok), poruszalem troche wystajacymi kablami - wsiadam do autka przekrecam kluczyk i cyk kontrolka dziala - autko odpalilo.
Mam teraz pytanie bo jestem kompletnym ignorantem jesli chodzi o sprawy motoryzacyjne.
Czy grzebanie przy tych kablach ma sens w odniesieniu do kontrolki swiec zarowych oraz kontrolki poziomu oleju - czy tez polowka zaczela dzialac za sprawa przypadku. Nie wiem za co sie teraz zabrac czy wystarczy przeczyscic styki na czerwonym kablu do aku czy moze te 4 przekazniki na aku. Nie chce sie modlic przed kazdym odpaleniem samochodu na minusowej temp.

Pozdr.