[6N] Zimny nie kręcił -> zwarcie po przekręceniu kluczyka
: 19 sty 2011, 8:36
Witam!
1. W tamtym roku miałem problem z zapaleniem silnika po ok. tygodniowym postoju na długich mrozach -> kable i palił od razu (wyglądało to jak padnięty rozrusznik). 1 minuta rozgrzewki i palił bez najmniejszych problemów;
2. W tym roku już na pierwszych przymrozkach mnie to spotkało więc kupiłem nowy AKU (nie kręcił rozrusznikiem ale z komory silnika słychać w kabinie taki stuk (okresowy) podczas "palenia" (albo z rozrusznika albo gdzieś blisko spod szyby) - gasły kontrolki/restart radia. Po 1 minucie palił bez żadnych problemów (nawet jeden przypadek nieodpalenia na ciepło się nie zdarzył)
3. Po kupnie nowego AKU problemy stopniowo zaczęły się pojawiać ponownie - kupiłem prostownik/ładowarkę do AKU
4. Z czasem po nocnym postoju na drugi dzień odpalał tylko na ledwo co odpiętym od ładowania akumulatorze - objawy te same co poprzednio. (na pych bez problemów, natomiast na rozgrzaniu już nie chciał kręcić - objawy jak na zimnym silniku)
5. Teraz elektryka padła prawie cała. Po przekręceniu zapłonu gasną kontrolki (suchy syk, coś a la "kssssyyyyyy" z licznika).
Wszystko mi wskazywało na rozrusznik ale dostęp do niego to tragedia. Styki w rozruszniku od akumulatora i alternatora sprawdziłem spod spodu i są ok.
Teraz po tym jak prąd siada ("sprawdzone" woltomierzem) po przekręceniu zapłonu (raz - czyli skutkującym zapaleniem się kontrolek) siada wszystko tak jak po przekręceniu zapłonu drugi raz (uruchomienie rozrusznika) nie wygląda mi to na rozrusznik.
Dodatkowo jak włączę awaryjne to strzela mi strasznie ich przekaźnik - wpada w jakiś dziwny rezonans czy coś takiego i generalnie awaryjne są coraz słabsze a na końcu zostaje tylko "warkot" tego przekaźnika.
Wczoraj wyjmowałem po kolei bezpieczniki ze skrzynki a także przekaźniki żeby sprawdzić poszczególne obwody i za każdym sprawdzeniem z wyjętym kolejnym bezpiecznikiem to samo (wszystko siada) -> aku schodzi od 6 więcej go nie mam litości zarzynać - cofam kluczyk. Lampka oświetlenia wnętrza działa bez zarzutu (chociaż czasem "kaprysi" i świeci trochę słabiej)
Problem jest niezmiernie nietypowy:
- kostka stacyjki którą podejrzewałem po czytaniu forum jest chyba ok - gdyby była do wymiany to rozumiem że nie paliłby za każdym razem a nie tylko na zimno;
- Akumulatory mam dwa - dodatkowo ładowarkę więc też wykluczam.
- to musi być jakiś układ niezabezpieczony bezpiecznikiem (rozrusznik? mam jeszcze instalację gazową AEX 1.4 hatchback '96)
- moim zdaniem dziwne jest co tak syczy w tym liczniku: jeszcze jeden przypadek - zapłon całkowicie wyłączony wypięta złączka od zegarów - wpinam ją i wtedy też następuje syk.
- domyślam się że bez elektryka się nie obejdzie żebym tylko do niego jakoś dojechał o własnych siłach - aha, teraz to nawet na popych nie pali :/
Przeszukałem to forum i forum golfa ale odpowiedzi nie znalazłem :/
EDIT: ładowanie alternatora jest OK, masa <-> buda też jest OK.
1. W tamtym roku miałem problem z zapaleniem silnika po ok. tygodniowym postoju na długich mrozach -> kable i palił od razu (wyglądało to jak padnięty rozrusznik). 1 minuta rozgrzewki i palił bez najmniejszych problemów;
2. W tym roku już na pierwszych przymrozkach mnie to spotkało więc kupiłem nowy AKU (nie kręcił rozrusznikiem ale z komory silnika słychać w kabinie taki stuk (okresowy) podczas "palenia" (albo z rozrusznika albo gdzieś blisko spod szyby) - gasły kontrolki/restart radia. Po 1 minucie palił bez żadnych problemów (nawet jeden przypadek nieodpalenia na ciepło się nie zdarzył)
3. Po kupnie nowego AKU problemy stopniowo zaczęły się pojawiać ponownie - kupiłem prostownik/ładowarkę do AKU
4. Z czasem po nocnym postoju na drugi dzień odpalał tylko na ledwo co odpiętym od ładowania akumulatorze - objawy te same co poprzednio. (na pych bez problemów, natomiast na rozgrzaniu już nie chciał kręcić - objawy jak na zimnym silniku)
5. Teraz elektryka padła prawie cała. Po przekręceniu zapłonu gasną kontrolki (suchy syk, coś a la "kssssyyyyyy" z licznika).
Wszystko mi wskazywało na rozrusznik ale dostęp do niego to tragedia. Styki w rozruszniku od akumulatora i alternatora sprawdziłem spod spodu i są ok.
Teraz po tym jak prąd siada ("sprawdzone" woltomierzem) po przekręceniu zapłonu (raz - czyli skutkującym zapaleniem się kontrolek) siada wszystko tak jak po przekręceniu zapłonu drugi raz (uruchomienie rozrusznika) nie wygląda mi to na rozrusznik.
Dodatkowo jak włączę awaryjne to strzela mi strasznie ich przekaźnik - wpada w jakiś dziwny rezonans czy coś takiego i generalnie awaryjne są coraz słabsze a na końcu zostaje tylko "warkot" tego przekaźnika.
Wczoraj wyjmowałem po kolei bezpieczniki ze skrzynki a także przekaźniki żeby sprawdzić poszczególne obwody i za każdym sprawdzeniem z wyjętym kolejnym bezpiecznikiem to samo (wszystko siada) -> aku schodzi od 6 więcej go nie mam litości zarzynać - cofam kluczyk. Lampka oświetlenia wnętrza działa bez zarzutu (chociaż czasem "kaprysi" i świeci trochę słabiej)
Problem jest niezmiernie nietypowy:
- kostka stacyjki którą podejrzewałem po czytaniu forum jest chyba ok - gdyby była do wymiany to rozumiem że nie paliłby za każdym razem a nie tylko na zimno;
- Akumulatory mam dwa - dodatkowo ładowarkę więc też wykluczam.
- to musi być jakiś układ niezabezpieczony bezpiecznikiem (rozrusznik? mam jeszcze instalację gazową AEX 1.4 hatchback '96)
- moim zdaniem dziwne jest co tak syczy w tym liczniku: jeszcze jeden przypadek - zapłon całkowicie wyłączony wypięta złączka od zegarów - wpinam ją i wtedy też następuje syk.
- domyślam się że bez elektryka się nie obejdzie żebym tylko do niego jakoś dojechał o własnych siłach - aha, teraz to nawet na popych nie pali :/
Przeszukałem to forum i forum golfa ale odpowiedzi nie znalazłem :/
EDIT: ładowanie alternatora jest OK, masa <-> buda też jest OK.