[6n] Polo szarpie i gaśnie jakby nie dostawało paliwa
: 16 maja 2013, 7:41
Witam wszystkich i jednocześnie proszę o pomoc…
Przejrzałam wiele tematów, ale wydaje mi się, że takiego wątku jeszcze nie było, jeśli jestem w błędzie poproszę o przekierowanie.
Mój problem z moim Polo zaczął się 2 tygodnie temu. Przed tym czasem Polo śmigało jak szalone, bez zarzutu. Ale do rzeczy. Moje autko to VW Polo 6N, rok 1998, 1,4 benzyna bez LPG. Dwa tygodnie temu samochód został postawiony przez mojego faceta w garażu z niedomkniętymi drzwiami, przez 2 dni i noce nikt do niego nie zaglądał, paliła się non-stop lampka i akumulator padł do zera. W momencie jak się zorientowaliśmy, że jest kiszka próbowaliśmy podładować akumulator prostownikiem (bez zdjęcia klem, tak jak był w aucie). Po tym jak się aku naładował wydawało się, że jest ok. Pojechałam do pracy (wyjeżdżam po 6 rano jak jest względnie chłodno), przejechałam 30km bez zarzutu. Samochód stał 8h na parkingu, w słońcu, po pracy już nie odpalił. Myślałam, że to akumulator. Zwłaszcza, że zerowały się zegary zaraz po próbie odpalenia. Zholowany do domu, akumulator znów podłączony do ładowania, naładował się i odpalił. Zegary się wyzerowały. Wracając do domu jednego dnia zaobserwowałam bardzo dziwne zachowanie obrotów. Jechać jechał, ale nawet jak go wrzucałam na luz samochód jakby sam gazował, obroty na 2000 minimum trzymał, na luzie w ogóle nie spadały i silnik wył jak szalony. Zaczęłam szukać nowego aku. Po podłączeniu nowego (używany, ale sprawny) samochód jeździł dobrze, zegary już się nie zerowały, obroty się uspokoiły. Jednak niespodzianka spotkała mnie po jakimś czasie jak po pracy (gorąco, samochód przejechał 30km) zatrzymałam się pod sklepem. Gdy wróciłam do auta, odpaliło, ale jakby nie reagowało na pedał gazu, jakby w ogóle nie dostawało paliwa (w zbiorniku ponad 3/4 było). Ale jakoś podgazowałam i załapał. Potem palił dobrze. W niedzielę pojechaliśmy po zakupy, też ok. 25km przejechał dobrze. Postał na parkingu przez czas robienia zakupów i jak wróciliśmy odpalił, ale w ogóle nie reagował na gaz i gasł. Aku kręcił, odpalał i się dławił i gasł. Na hol, przejechaliśmy 30-40m i na holu odpalił, dostał paliwa i jeździł aż do dziś rano. Zrobiłam łącznie od niedzieli do dziś ok.200km. Nic się nie działo. Dziś jadąc do pracy po przejechaniu ok. 25km samochód przy prędkości 60km/h zaczął mi szarpać, jakby nie dostawał paliwa. Przejechałam jeszcze jakieś 100m na jedynce ostro go gazując (ale jakby w ogóle tego gazu nie dostawał) i padł. Już się nie dał uruchomić. Na holu również już nie odpalił. Czy ktoś wie co to może być? Dodam iż jest ok. pół zbiornika paliwa. Aku kręci. Nie wiem co to może być, bo nie znam się na samochodach. Przeczytałam to forum wzdłuż i wszerz i jest tyle możliwości. Być może po tym rozładowaniu się akumulatora trzeba go podłączyć pod komputer i go znów ustawić? A może to wina przepustnicy? Kable i świece raczej nie, bo były sprawdzane i są ok. Chciałabym go postawić na warsztat, ale nie chcę, żeby mnie skroili nie wiem jak i wymieniali na ślepo co popadnie, a co się może okazać, że jest dobre. Proszę o pomoc, bo mam już dość tych niespodzianek
Przejrzałam wiele tematów, ale wydaje mi się, że takiego wątku jeszcze nie było, jeśli jestem w błędzie poproszę o przekierowanie.
Mój problem z moim Polo zaczął się 2 tygodnie temu. Przed tym czasem Polo śmigało jak szalone, bez zarzutu. Ale do rzeczy. Moje autko to VW Polo 6N, rok 1998, 1,4 benzyna bez LPG. Dwa tygodnie temu samochód został postawiony przez mojego faceta w garażu z niedomkniętymi drzwiami, przez 2 dni i noce nikt do niego nie zaglądał, paliła się non-stop lampka i akumulator padł do zera. W momencie jak się zorientowaliśmy, że jest kiszka próbowaliśmy podładować akumulator prostownikiem (bez zdjęcia klem, tak jak był w aucie). Po tym jak się aku naładował wydawało się, że jest ok. Pojechałam do pracy (wyjeżdżam po 6 rano jak jest względnie chłodno), przejechałam 30km bez zarzutu. Samochód stał 8h na parkingu, w słońcu, po pracy już nie odpalił. Myślałam, że to akumulator. Zwłaszcza, że zerowały się zegary zaraz po próbie odpalenia. Zholowany do domu, akumulator znów podłączony do ładowania, naładował się i odpalił. Zegary się wyzerowały. Wracając do domu jednego dnia zaobserwowałam bardzo dziwne zachowanie obrotów. Jechać jechał, ale nawet jak go wrzucałam na luz samochód jakby sam gazował, obroty na 2000 minimum trzymał, na luzie w ogóle nie spadały i silnik wył jak szalony. Zaczęłam szukać nowego aku. Po podłączeniu nowego (używany, ale sprawny) samochód jeździł dobrze, zegary już się nie zerowały, obroty się uspokoiły. Jednak niespodzianka spotkała mnie po jakimś czasie jak po pracy (gorąco, samochód przejechał 30km) zatrzymałam się pod sklepem. Gdy wróciłam do auta, odpaliło, ale jakby nie reagowało na pedał gazu, jakby w ogóle nie dostawało paliwa (w zbiorniku ponad 3/4 było). Ale jakoś podgazowałam i załapał. Potem palił dobrze. W niedzielę pojechaliśmy po zakupy, też ok. 25km przejechał dobrze. Postał na parkingu przez czas robienia zakupów i jak wróciliśmy odpalił, ale w ogóle nie reagował na gaz i gasł. Aku kręcił, odpalał i się dławił i gasł. Na hol, przejechaliśmy 30-40m i na holu odpalił, dostał paliwa i jeździł aż do dziś rano. Zrobiłam łącznie od niedzieli do dziś ok.200km. Nic się nie działo. Dziś jadąc do pracy po przejechaniu ok. 25km samochód przy prędkości 60km/h zaczął mi szarpać, jakby nie dostawał paliwa. Przejechałam jeszcze jakieś 100m na jedynce ostro go gazując (ale jakby w ogóle tego gazu nie dostawał) i padł. Już się nie dał uruchomić. Na holu również już nie odpalił. Czy ktoś wie co to może być? Dodam iż jest ok. pół zbiornika paliwa. Aku kręci. Nie wiem co to może być, bo nie znam się na samochodach. Przeczytałam to forum wzdłuż i wszerz i jest tyle możliwości. Być może po tym rozładowaniu się akumulatora trzeba go podłączyć pod komputer i go znów ustawić? A może to wina przepustnicy? Kable i świece raczej nie, bo były sprawdzane i są ok. Chciałabym go postawić na warsztat, ale nie chcę, żeby mnie skroili nie wiem jak i wymieniali na ślepo co popadnie, a co się może okazać, że jest dobre. Proszę o pomoc, bo mam już dość tych niespodzianek
