Pewnie ktoś zna się na rzeczy a może miał podobną przygodę, chodzi o to że niedawno byłem na przeglądzie VW Polo GT z 91 roku od kumpla z roboty kupiłem ponad rok temu.
Przegląd w Gdańsku na Hallera w Centrum prosto po nocce z pracy jechałem po 6 byłem u nich i... zatrzymał dowód podejrzenie nie fabrycznego wybicia numerów nadwozia.
Diagnosta pierw się pytał czy auto był kradzione ja mu tłumacze że nie wiem i samochód nabyłem w drodze normalnej transakcji mam umowę kupna-sprzedaży kartę pojazdu itd.
Druga wersja że był mocno uderzony a był bo poprzedni właściciel skasował nim przystanek autobusowy na Chrobrego przed skrzyżowaniem z Grudziądzką, diagnosta ironicznie się uśmiechnął i odwrócił.
Teraz w poniedziałek jade do rzeczoznawcy oczywiście kasę trzeba mu zapłacić za to potem nie wiem co zadecyduje może nabicie nowych numerów albo i nie.
Znajomy mojego ojca wczoraj widział te numery a zna się na rzeczy bo jest z zawodu mechanikiem sporo aut robił, obecnie w tym już nie siedzi ale zna się na rzeczy facet 60 lat ma i powiedział że numery oryginalne volkswagenowskie.
To nie wiem do czego uczepił się diagnosta?
Twierdził że numery były przebijane.
Dowód rejestracyjny zatrzymali do wyjaśnienia i wysłali na Chełm do urzędu.
Teraz cały stresie jestem i nie wiem co dalej...