1. W tamtym roku miałem problem z zapaleniem silnika po ok. tygodniowym postoju na długich mrozach -> kable i palił od razu (wyglądało to jak padnięty rozrusznik). 1 minuta rozgrzewki i palił bez najmniejszych problemów;
2. W tym roku już na pierwszych przymrozkach mnie to spotkało więc kupiłem nowy AKU (nie kręcił rozrusznikiem ale z komory silnika słychać w kabinie taki stuk (okresowy) podczas "palenia" (albo z rozrusznika albo gdzieś blisko spod szyby) - gasły kontrolki/restart radia. Po 1 minucie palił bez żadnych problemów (nawet jeden przypadek nieodpalenia na ciepło się nie zdarzył)
3. Po kupnie nowego AKU problemy stopniowo zaczęły się pojawiać ponownie - kupiłem prostownik/ładowarkę do AKU
4. Z czasem po nocnym postoju na drugi dzień odpalał tylko na ledwo co odpiętym od ładowania akumulatorze - objawy te same co poprzednio. (na pych bez problemów, natomiast na rozgrzaniu już nie chciał kręcić - objawy jak na zimnym silniku)
5. Teraz elektryka padła prawie cała. Po przekręceniu zapłonu gasną kontrolki (suchy syk, coś a la "kssssyyyyyy" z licznika).
Wszystko mi wskazywało na rozrusznik ale dostęp do niego to tragedia. Styki w rozruszniku od akumulatora i alternatora sprawdziłem spod spodu i są ok.
Teraz po tym jak prąd siada ("sprawdzone" woltomierzem) po przekręceniu zapłonu (raz - czyli skutkującym zapaleniem się kontrolek) siada wszystko tak jak po przekręceniu zapłonu drugi raz (uruchomienie rozrusznika) nie wygląda mi to na rozrusznik.
Dodatkowo jak włączę awaryjne to strzela mi strasznie ich przekaźnik - wpada w jakiś dziwny rezonans czy coś takiego i generalnie awaryjne są coraz słabsze a na końcu zostaje tylko "warkot" tego przekaźnika.
Wczoraj wyjmowałem po kolei bezpieczniki ze skrzynki a także przekaźniki żeby sprawdzić poszczególne obwody i za każdym sprawdzeniem z wyjętym kolejnym bezpiecznikiem to samo (wszystko siada) -> aku schodzi od 6 więcej go nie mam litości zarzynać - cofam kluczyk. Lampka oświetlenia wnętrza działa bez zarzutu (chociaż czasem "kaprysi" i świeci trochę słabiej)
Problem jest niezmiernie nietypowy:
- kostka stacyjki którą podejrzewałem po czytaniu forum jest chyba ok - gdyby była do wymiany to rozumiem że nie paliłby za każdym razem a nie tylko na zimno;
- Akumulatory mam dwa - dodatkowo ładowarkę więc też wykluczam.
- to musi być jakiś układ niezabezpieczony bezpiecznikiem (rozrusznik? mam jeszcze instalację gazową AEX 1.4 hatchback '96)
- moim zdaniem dziwne jest co tak syczy w tym liczniku: jeszcze jeden przypadek - zapłon całkowicie wyłączony wypięta złączka od zegarów - wpinam ją i wtedy też następuje syk.
- domyślam się że bez elektryka się nie obejdzie żebym tylko do niego jakoś dojechał o własnych siłach - aha, teraz to nawet na popych nie pali :/
Przeszukałem to forum i forum golfa ale odpowiedzi nie znalazłem :/
EDIT: ładowanie alternatora jest OK, masa <-> buda też jest OK.
sprawdzałeś bezpieczniki w przedziale silnika i na aku[niestety trzeba szukać może rozrusznik] mam taką sugestie jeśli polina pod chmurką są zwierzątka które lubią izolacje z przewodów
Sprubuj go odpalic bez zegarow. Bo skoro slyszysz syczenie jak je podepniesz to moze byc przyczyna. Ja bym tez wyjal rozrusznik. I go sprawdzil. Wiem ze jest utrudniony dostep do niego ale moze jednak to on jest wszystkiemu winien. W nim sa styki przez ktore plynie dosc duzy prad (podczas rozruchu), moze sie wypalily, moze miec wirnik jakies przebicia. Mnie kiedys przecwiczyl tak rozrusznik w maluchu, w koncu go wymienilem. I nie mowcie mi ze maluch to nie polo bo akurat budowa rozrusznika sie niczym nie rozni.
Nie pomoże koni kupa, jak kierowca dupa...
Pogotowie komputerowe, alarmy samochodowe, centralne zamki... 664 183 673
świst wydumałeś czego to może być przyczyna??
W sobotę miałem identyczny przypadek(gasły kontrolki, chrobotanie z licznika, dodatkowo dymek z klemy minusowej), z tym że zwiesił się po godzinie postoju. Nie mogłem odpalić dopiero na "pych" pomogło. Pojechałem kupić nowy aku bo stary słabizna i zasiarczony ale też bez rezultatu. Po którejś próbie zwariował mi całkowicie alarm odpiąłem klemy bo nie było żadnej reakcji na wyłączanie. Po powtórnym założeniu wszystko wróciło do normy, i teraz pali za każdym razem.
Nie podoba mi się praca rozrusznika zgrzyta trochę przy rozruchu i chyba tutaj trzeba szukać przyczyny...
Jakbyś coś wydumał wcześniej to czekam na info.
pzdr.
[quote=""marcin86""]Panowie skoro wam leci dymek spod klemy, to proponowalbym je wyczyscic, i zabezpieczyc przed korozja. Ladowanie sie przede wszystkim polepszy.[/quote]
Klemy poczyszczone(śniedziała od siarki wyrzucanej przez aku), ale nie tu jest raczej przyczyna kolego:)
[quote=""VJ_eXtreme""]świst wydumałeś czego to może być przyczyna??
W sobotę miałem identyczny przypadek(gasły kontrolki, chrobotanie z licznika, dodatkowo dymek z klemy minusowej), z tym że zwiesił się po godzinie postoju. Nie mogłem odpalić dopiero na "pych" pomogło. Pojechałem kupić nowy aku bo stary słabizna i zasiarczony ale też bez rezultatu. Po którejś próbie zwariował mi całkowicie alarm odpiąłem klemy bo nie było żadnej reakcji na wyłączanie. Po powtórnym założeniu wszystko wróciło do normy, i teraz pali za każdym razem.
Nie podoba mi się praca rozrusznika zgrzyta trochę przy rozruchu i chyba tutaj trzeba szukać przyczyny...
Jakbyś coś wydumał wcześniej to czekam na info.
pzdr.[/quote]
może to być wina rozrusznika i na dodatek słabe ładowanie czyli altek lub reulator napięcia po za tym mróz robi swoje jeśli aku nie doładowane nawet nowe
Problem powrócił....teraz czy zimny czy ciepły pali jak chce(przeważnie pych ). Myślałem że to rozrusznik się wiesza, wymieniony i nic, masa na silniku jest. W poniedziałek trzeba będzie przejechać się do elektryka bo nic chyba nie wymyśle.
Jest kilka możliwości: luźne klemy (to było omawiane, ale nie wystarczy dokręcić nakrętkę! W pewnych wersjach klem, nakrętkę się dokręci a mimo to klema może być luźna!); luźne konektory na czerwonych grubych przewodach zasilających we wtyku skrzynki bezpieczników i we wtyku kostki stacyjki; kostka stacyjki (nie musi być tak, że padnie i nie ruszy!, Może jeszcze co jakiś czas "łapać"); no i fabryczny alarm lub immobiliser: mają w sobie przekaźnik odcinający zasilanie i np. popuszczone luty czy pęknięta ścieżka na płytce drukowanej potrafi płatać psikusy!
Czyli jest co robić, byle starannie!
Zmierz napiecie na cewce automatu rozrusznika, podczas rozruchu. Jesli bedzie ponizej 11V to moze nie lapac. Wtedy trzeba sprawdzac pokolei polaczenia.
Nie pomoże koni kupa, jak kierowca dupa...
Pogotowie komputerowe, alarmy samochodowe, centralne zamki... 664 183 673