Dzięki Wam
Wyjechałem i nie miałem dostępu ,temat już otagowałem..
Własnie dziwna rzecz, bo w tym tygodniu jeździłem często, ale na niewielkie dystanse (8- 16 km)
Pierwsze dwa dni od powrotu z urlopu kontrolka lądowania żarzyła się ale tylko po odpaleniu auta tak około 5 sekund.
Po czym po zwiększeniu obrotów zaraz gasła i potem w ogóle się już nie zapalała.
Silnik się trochę poci, gdzieniegdzie kapie olej w okolicach kół od paska klinowego też go trochę jest, myślałem że może nakapało trochę na pasek klinowy a ten przez to łapie poślizg. Choć na samym pasku nie ma śladu po oleju i nie wiem czy to możliwe.
Na wszelki wypadek spryskałem pasek klinowy (bez zdejmowania go) obficie ciepłą wodą z domieszką płynu do mycia naczyń.
Od tego czasu kontrolka braku ładowania nie świeci mi się w ogóle(może się zapaliła tylko raz czy dwa). I jak na razie jest wszystko ok jak by nigdy nic. Ale tak jak mówię jeżdżę na krótkie dystanse, na dłuższe strach, po tym jak ledwo się doturlałem do domu.
Kolega tu, wspomniał, że to kończące się szczotki alternatora, oraz regulator napięcia.
Mogę to jakoś sprawdzić we własnym zakresie ?