Otóż parę dni temu miałem okazję jazdy po drodze gruntowej, pełnej dziur i wertepów.
Gdy wyjechałem na drogę asfaltową było wszystko ok.
Po przejechaniu ok. 150m zatrzymałem się na krótki postój.
Po nim zaraz po dodaniu gazu, przy minimalnej prędkości z lewego przedniego koła wydobył się przeraźliwy zgrzyt !!!!
Po prostu coś strasznego - przejechałem parę metrów i musiałem się zatrzymać.
Użyłem lewarka, ściągnąłem oponę, pokręciłem tarczą i hałas zniknął.
Jednak zauważyłem od tego momentu, że przy prędkości 70 km/h i większej słychać delikatne tarcie metal o metal dochodzące z tego koła (słychać zwłaszcza przy uchylonej szybie).
Póki co nie chce mi się jechać do mechanika, ma ktoś może jakieś sugestie co to może być ??
Wg mnie jest to pewna część znajdująca się w gumowej obudowie będąca między tarczą a amortyzatorem - ale mogę się mylić (wg mnie jednak z tej części dochodził hałas przy kręceniu tarczą)
Bardzo proszę o sugestie co to może być i jak się nazywa ta część, którą ja podejrzewam.
ta część to chyba przegub? :-D ja raz tak miałem ,i okazalo się że łożysko kompletnie padło ale u mnie to był raczej pisk nie zgrzyt..zmieliło je nieżle.
wróżka mówi, że jeśli jeździłeś po szutrowej drodze i coś Ci trze jak metal o metal to prawdopodobnie wpadło coś między tarcze a klocek lub te okolice. Przejrzyj dokładnie gdzie coś wpadło. Bajki o przegubie i łożysku to opowiedz dzieciakom na dobranoc... pozdro dla nietomnych z rana.
Możliwe że na polnej drodze kamulec uderzył w osłonę wewnętrzną tarczy i się ona przegięła w stronę tarczy, możliwe że wystarczy głupie odgięcie ale to tylko hipoteza