Jak w temacie, wszystko było pięknie ładnie, do czasu.
6N, ADX, 1.3, 8V, LPG,
rano 11km... 8h pracy i kolejne 11km.
Autko od założenia instalacji LPG zawsze paliło 10l gazu, czy po mieście czy na trasie, zawsze oscylowało w tej okolicy 10litrów.
Około października 2010r, wymieniona sonda lambda, sygnałem było to że troszkę się dławił ale głównie to że palił dużo za dużo ok 14l (to już 3cia sonda za okres 2lat). Awarię sondy stwierdził gazownik. Po założeniu nowej silniczek pięknie mruczał.
Cała zima spokój, żadnych problemów z odpalaniem czy jazdą.
Na chwile obecną silnik ma problemy:
- od jakiegoś czasu świeci się kontrolka (!)

o której dziś zapomniałem - płyn hamulcowy, zapala się przed skrzyżowaniem, gaśnie mrugając po paru sekundach. Jak doleję płynu to pewnie przestanie sygnalizować niski jego poziom.
- SILNIK - praca nierówna - szczególnie na gazie,
- gry obroty spadną poniżej 900/min a nie spadały - silnikiem trzęsie = telepie, jakby się krztusił, za dużo paliwa/za mało - całym samochodem trzęsie! aż "żal dupę ściska"
- przy naprawdę delikatnym dodawaniu gazu przechodzi mu przy ok 2500-2800 obr/min,
ale gdy się (tak jak przy jeździe) naciśnie gaz, to zamula go do 500obr i czasem gaśnie (aż przykro),
- podczas jazdy jest to samo, ruszać trzeba z 3000obr, zwykle z ok 2000 się zbierał, teraz pewnie by zgasł. Przy zmianie biegu (praktycznie każdego w górę) jest to samo... (co co mają LPG wiedzą) auto się krztusi jakby brakowało gazu, silnik się dławi samochód hamuje.
- pomaga (chwilowo) przełączenie na benzynę, ale do czasu, bo na benzynie też po chwili go dusi,
podjechałem wczoraj na przegląd LPG,
"sonda lambda Panu siadła - zero sygnału" (dotychczas sonda klękała ale nie tak żeby nie dawała znaku życia, działała/nie działała... załączała się/lub nie...),
zacząłem od sondy Boscha - jakaś okazja była, w rozumieniu promocja
potem sprawdzona sonda firmy magneti marelli - i ta działała najdłużej,
ostatnio była sonda z allegro, działała najkrócej, firmy:

podjechałem dziś na garaż:
sprawdziłem świece - pierwsze 3 od strony rozrządu czyste - czwarta brudna,
musiałem wcześniej zdjąć filtr powietrza - cały umazany "masłem" które wychodzi rurką z odpowietrzenia silnika - z tyłu z odmy.
TO CO OPISUJĘ TO TE SAME OBJAWY JAK PRZY AWARII SONDY LAMBDA, TYLE ŻE TERAZ SĄ ONA MOCNIEJSZE NIŻ KIEDYKOLWIEK.
Wymiana sondy pewnie pomoże - ale niech mi ktoś powie co powoduje tak szybkie jej uszkodzenie?
Chyba że w tym przypadku to nie tylko lambda...
do tego są wycieki oleju, nie tak żeby kapało na parkingu czy coś, ale widać że pod kopułką zaworów jest mokro.
Proszę o pomoc i o rady!