Podczas pierwszej dalszej wycieczki, straciłem ładowanie. Pukanie w alternator nic nie dawało. Na szczęście miałem przy sobie trochę kluczy i okazało się, że zawiesiły się szczotki, bo zrobił się taki rant na nich. Zeszlifowałem papierem ściernym i lata do tej pory

Musisz przejrzeć cały samochód, jak nie znasz się na tym, to oddaj komuś zaufanemu, kto się na tym zna, bo tak jak tutaj, niby pierdołka, ale może unieruchomić samochód.

Weź sporo zapasów, żarówki, bezpieczniki, klucze, apteczkę, płyn chłodniczy, olej do silnika na dolewkę, itp. Przezorny zawsze ubezpieczony
