Musisz znaleźć źródło poboru prądu.
To może być radio (u mnie alpine robił takie szopki), alarm lub jakieś zwarcie w instalacji.
Jak to zrobić?
Bierzemy w rękę multimetr (miernik).
Pokrętełko ustawiamy na pomiar natężenia prądu czyli na Ampery. Na multimetrze to może być 10A lub 20A w zależności jaki posiadamy.
Wpinamy odpowiednio sondy do miernika tak aby mierzyły natęzenie.
Otwieramy maskę samochodu.
Luzujemy jedną klemę na akumulatorze, tak aby można było ją latwo sciągnąć. Choć jeszcze jej nie sciagamy, wszystko w swoim czasi.
Zamykamy samochód tak samo jak to na codzien robimy, jesli mamy jakąś czujke otwarcia przedniej maski, to blokujemy ją tak jakby maska była zamknięta. Sprawdzamy czy jakieś lampki oświetlenia nam się w srodku nie swiecą itp.
Włączamy alarm i czekamy aż się uzbroi.
Chwytamy za sondy miernika. Jedną "wbijamy" w kabel minusowy czyli w kabel klemy którą za chwilkę będziemy sciągać.
Drugą sondą dotykamy bieguna ujemnego akumulatora.
Teraz powoli sciągamy klemę z akumulatora, tak aby prąd płynął: bolec aku---> sonda1--->miernik--->sonda2--->kabel minusowy
Z miernika odczytujemy wartość.
Jesli widzimy wartość 0.04 A i mniej, to jest dobrze
Jeśli widzisz 0.1A, to już wiesz czemu aku siada.
Teraz odpinając poszczególne urządzenia lub bezpieczniki szukamy złodzieja prądu.
Pod żadnym pozorem nie odpalamy samochodu gdy mamy wpiety miernik, chyba że zależy nam na spaleniu tego urządzenia.
Jeśli obawiamy się skasowania przeróżnych ustawien radia itp. to nie przerywamy obwodu przy podłaczaniu i odłaczaniu miernika. Prąd ma stale płynąć, a to przez miernik, a to normalnie poprzez bezposrednio podlaczoną kleme do bolca akumulatora.
Takie ustawienia powinny być na mierniku i z tych dziurek trzeba skorzystać w mierniku:
